sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 12

Niall
Boże, boże! Zakochałem się! Tak, ja Niall Horan, chłopak który obiecywał sobie że nigdy się nie zakocha, właśnie to zrobił! Przecież ja tego nie przeżyję…
-Niall? Nie słyszysz jak do Ciebie mówię? Potrzebuję twojej pomocy! Niall’er!-Dziewczyna potrząsała mnie delikatnie. Czego znowu Ona chcę?
-Czego?! Nie widzisz, jestem zajęty, więc…
-Czym?-Zapytała lekko zdziwiona.-Uśmiechaniem się i oblizywaniem ust? No super, fajnie jesteś zajęty.-Powiedziała i odwróciła się w drugą stronę.-Ja Ci tu wyznaję miłość i w ogóle, a ty poszedłeś do niej…-Usłyszałem żalenie się Anne. Przewróciłem oczami, jak to miałem w zwyczaju.
-Anne, my przecież ze sobą skończyliśmy, prawda? Więc…o co znowu masz pretensje? Ja…ja Cię nie kocham. Wiem, wiem…tak się nie mówi kobietom, bo je tym krzywdzisz, ale ja muszę Ci to powiedzieć prosto z mostu, bo inaczej się chyba nie odczepisz. Ja Cię nie kocham, ja Cię tylko lubię jak przyjaciółkę. Powinnaś to uszanować.-Zakończyłem długi monolog. Wiem że ją na pewno to zabolało w jakiś sposób, ale to nie moja wina, że ja je nie kocham. Ja kocham…Demi…
-Powiedz mi tylko jedno.-Uklęknęła przede mną, chwytają moją twarz w swoje zimne dłonie. Musiałem na nią spojrzeć.-Zakochałeś się w innej kobiecie, która ma na imię…Demi? Powiedz mi prawdę, dobrze?-Powiedzieć jej prawdę? Ona się obrazi i wyjdzie.
-A uszanujesz to, czy się obrazisz?
-Właśnie się wygadałeś.-Uśmiechnęła się delikatnie.-Nie, przecież nie możesz się ‘od tak’ zakochać we mnie. Potrzebujesz czasu.-Co? O czym Ona mówi? Przecież ja nie chcę być z nią! Nie chciałem, nie chcę i nie będę chciał!-Wybacz, ale muszę już się zbierać. Mam jeszcze do załatwienia jedną sprawę…-Zamyśliła się na chwilę.-No…to ja idę, pa.-Ucałowała delikatnie mój polik i wyszła. Ona myśli że jestem tak głupi i nie wiem, gdzie idzie? To jest w błędzie.
Szybko wybrałem numer do Demi. Nie odbierała…co się dziwić. Wysłałem jej sms’a.
Demi, proszę Cię, odbierz. Muszę z tobą porozmawiać, tylko chwilę. Obiecuję…
Chwilę później dostałem wiadomość:
Niall? Możesz się odwalić ode mnie? Nie chcę Cię znać, zrozum.
Ponownie wybrałem jej numer, lecz nikt nie odpowiedział po drugiej stronie.
Demi! Anne jedzie do Ciebie. Ona może Ci coś zrobić, musisz ze mną pojechać w jedno miejsce. TERAZ. Będę u Ciebie za…10 minut. Zbieraj się.
Anne nie była zdrowa umysłowa, przynajmniej mi się tak wydaje.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem z piskiem opon. Droga nie zajęła mi jakoś dużo czasu, po chwili byłem już po domem brunetki. Szybko podbiegłem pod drzwi, pukając w nie.
-Gotowa jesteś?-Zapytałem szybko, gdy tylko drzwi się otworzyły. Dziewczyna zabrała tylko torbę i wyszliśmy. Demi zakluczyła drzwi i weszła do mojego samochodu. Ponownie ruszyłem z piskiem opon, zwracając uwagę przechodni.
-Dobrze się w miarę trzymasz po tym, co Ci dziś powiedziałem.-Uśmiechnąłem się delikatnie. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, mrożąc mnie wzrokiem. Chyba powiedziałem coś naprawdę głupiego…
-Ty udajesz czy jesteś taki głupi? Jak nawet można tak powiedzieć kobiecie?!-Oburzona przeniosła wzrok w stronę szyby. Ups…chyba teraz przesadziłem.
Zadzwonił mi telefon. Louis. Och…nie mam dziś ochoty na żadne wyścigi.
-Halo?-Odezwałem się zrezygnowany.
-Siema blondyn.-Usłyszałem wesoły głos bruneta.-Jak tam? Masz jaką małą działeczkę?-No tak…po co innego mógł dzwonić Lou.
-Nie, i nie będę już nigdy miał. Sorry Louis, ale się już tym nie zajmuję. Znajdźcie kogoś innego. Ja z Dylan’em skończyłem.
-Dobra, nie denerwuj się. Wpadnij, musimy pogadać chwilę. Mamy małą sprawę…-Po tych słowach się rozłączył. No świetnie! Szybko zawróciłem i pojechałem w stronę garaży. Miałem inne plany, ale jednak muszę to przełożyć.
-Demi, nie fochaj się już, no…-Pogłaskałem są po kolanie dłonią, którą zaraz zepchnęła. Muszę się z nią jakoś pogodzić. Przecież jestem Niall Horan! Mi każda ulegnie!-Demiiiiiiiiiii…proszę Cię… Ja nie chciałem, wiesz o tym.-Spojrzała na mnie. Teraz mi ulegnie.
-Powinieneś być szczęśliwy, jeśli mnie już zaliczyłeś. Dobra…nie ma już tematu.-Powiedziała i uśmiechnęła się na chwilkę.
-No…kocham Cię.-Powiedziałem, trzymając dłoń na kolanie, wędrując coraz wyżej. Uśmiechnąłem się, na co dziewczyna speszona odwróciła wzrok.
Liam
-Patrzcie, nasz blondasek, znalazł sobie już TĘ jedyną.-Zaśmiał się Louis, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
-Siema Niall.-Przytuliliśmy się ‘po męsku’. Chłopak zrobił to ze wszystkimi.
-Słuchajcie, mam mały problem. Musicie mi pomóc. Anna się trochę wkurzyła na mnie i chcę się zemścić…na Demi, więc…muszę tak jakby ‘przechować’ ją. Li?-Spojrzałem na Irlandczyka.-Bo wiesz…Danielle się nudzi, co Ona tam sama robi? Może potrzebuje towarzystwa?-Dobrze wiedziałem o co mu chodzi…Mam ją zawieść do Dan, spędzą ze sobą trochę czasu i się zaprzyjaźnią… Cały Niall, zawsze wszystkie panienki mają pojechać do mojej żony, a blondyn i tak je stamtąd nie zabierze.
-Niall… Danielle ma już tego dosyć…
-Ale Demi jest inna niż wszystkie! Ona pomoże przy dzieciach, czy nawet ugotuje obiad…Demi jest inna, każdy o tym wie.-Uśmiechnął się.-To co? Pomożesz mi?-No i co ja mam zrobić? Przecież ja mu muszę jakoś pomóc. Anne jest nie obliczalna, więc…
-Dobra, ale to jest ostatni raz.-Pogroziłem.
-Zawsze tak mówisz.-Szepnął pod nosem.
-Słyszałem!-Krzyknąłem, idąc do samochodu Niall’a. Wsiadłem na miejsce kierowcy, uśmiechając się do brunetki.
-Cześć Demi.-Powiedziałem i odpaliłem.-Pojedziesz dziś do mojej żony i moich dzieci, oke?-Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Masz żonę i dzieci? Nie wiedziałam.-Spuściła głowę.-No jeśli muszę, ale ja nadal nie wiem, o co chodzi… Wytłumaczysz mi? Proszę…-Zapytała. Co ja jej mam powiedzieć. Jak powiem trochę za dużo, to Niall mnie chyba zabiję.
-Ja sam dokładnie nie wiem. Wiem tyle, że chodzi o Anne, więc to nic dobrego. Koniec tematu.-Powiedziałem. Droga minęła w ciszy już w ciszy. Demi się denerwowała, widziałem to. A jak przejeżdżaliśmy przez las, to już w ogóle nie wiedziała co ma zrobić.
-Wysiadaj.-Powiedziałem. W drzwiach czekała już moja najpiękniejsza pod słońcem kobieta, Danielle, która trzymała na rączkach mają Violettę, która ma dopiero 2 latka. Jest Ona naszym oczkiem w głowie.
-Liam, ile my mamy na Ciebie czekać, kochanie?-Zapytała swoim anielskim głosem, moja żona. Uśmiechnąłem się w jej stronę. Jak ja ją kocham, mój boże!
Niall
-Odrzuciłeś uczucia Anne? Dobrze się czujesz?! Przecież to jest mega piękna istota! Widziałeś jej nogi?-Zapytał zdziwiony Louis. On tylko o jednym. Która ma dłuższe i szczuplejsze nogi. No i jeszcze która ma większy biust…
-Nie, nie zwracam na to uwagi, wyobraź sobie.-Powiedziałem z wyrzutem.-Anne jest…no jest bardzo ładna i w ogóle, ale ja już do niej nic nie czuję, zrozumcie mnie. Demi pojawiła się w moim życiu i wszystko zmieniła. Ja…ja się w niej zakochałem, no i już…-Powiedziałem trochę speszony. Za 1, 2, 3 zacznie się śmianie ze mnie.
-Co? Ty się zakochałeś? Naprawdę? Niall, może to tylko zauroczenie, nie uważasz?-Usiadł obok mnie Zayn, łapiąc za ramię.
-Nie, ja ją kocham i tyle.
-Cześć.-Zobaczyłem w drzwiach Anne. O boże…-Zakochałeś się…-Uśmiechnęła się.-Gdzie Ona teraz jest?
-Ja nie wiem. Skąd ja mam to wiedzieć? Nie wiem.-Mówiłem szybko.
-Gdzie Liam?-Zapytała. Już wiedziałem że wie.
-Pojechał do Danielle. Pantoflarz.-Zaśmiał się Lou.
-Z Demi pojechał, no nie? Wiem gdzie On mieszka, nie będę miała problemu jej znaleźć.-Powiedziała i wyszła. Wybrałem numer Liam’a.
-Li? Musisz gdzieś pojechać zawieść Demi. Anne wie gdzie jest.-Powiedziałem cicho i się rozłączyłem. Wiedziałem że Ann jest za drzwiami. Zawsze tak robiła. Tak jak myślałem, wychyliła się zza framugi.
-Przejrzałeś mnie pierwszy raz, jeszcze Cię zaskoczę.-Powiedziała i ponownie wyszła. Ta…przecież Ona jest mówiąc szczerze…tępa.

Hej miśki <3 Wiem, że nic się nie zdarzyło wiele, ale… nie miała pomysłu…;c Następny będzie lepszy, obiecuję
Kocham waaas <3
Daaga <3