środa, 31 lipca 2013

Informacja

Hej kochani <3 Jak wam mijają wakacje? Mi wręcz świetnie, jednak czasu brak. Więc..rozdział 10 nie pojawi się tak szybko, jak przypuszczałam ;c
Ale pamiętajcie, kocham Was ♥
Daga x

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 9

Niall

Wyciągnąłem szybko telefon, sprawdzając, czy Demi dała znak życia. Pusto. Nie ma nic. Może zapomniała. Szybko wybrałem numer dziewczyny.
-Niall...pomocy.-Powiedziała cicho. Ledwo co ją słyszałem.
-Demi? Demi jesteś tam? Jesteś już w domu? Miałaś zadzwonić.-Upomniałem ją. Słyszałem jej niespokojny oddech. Powoli się denerwowałem.
-Niall, to koniec. On...nie wiem.-Pisnęła z bólu. Wydawało mi się, że
-Demi! Gdzie ty jesteś?!-Zapytałem zdenerwowany, tą całą sytuacją.
-Co ty robisz?!-Usłyszałem jak ktoś wrzeszczy w jej stronę i się rozłącza. Stałem jak słup, nie wiedząc co zrobić. Nawet nie wiem, czy jest w domu.
-Niall? Wszystko gra?-Zapytała zaniepokojona Anne. Spojrzałem na nią i wzruszyłem ramionami. Nie miałem pojęcia, co mam teraz zrobić. Pojechać...ale gdzie?
-Anne... Ja nie mam pojęcia co się właśnie stało. Demi, ona...no ja nie wiem właśnie. Rozmawiałem z nią i ktoś krzyknął. Ktoś, kto ma bardzo podobny głos do... Nie, to niemożliwe.-Mówiłem jak najęty, nawet nie wiedząc, czy Ann mnie słucha.
-Niall'er, uspokój się. Kto krzyknął? Musimy się dowiedzieć co z nią.-Mówiła, delikatnie mnie przytulając. Powoli zacząłem się uspokajać, jednak nie na długo.
-Dylan...-Powiedziałem cicho, a dziewczyna szybko się ode mnie odsunęła, patrząc na mnie z niedowierzaniem. Naprawdę...to był jego głos, mojego najlepszego przyjaciela.
-Niall, to nie są żarty. Nie kłam.-Mówiła, kręcąc głową. Spojrzałem w jej szare tęczówki. Ściemniały bardzo.
-Anne...musimy ją znaleźć.-W pośpiechu podszedłem do Liam'a, aby dał mi kluczki od mojego auta. Bez zastanowienia wsiadłem z Ann i odjechałem z piskiem opon. Kierowałem się w stronę jej domu, lecz nie miałem pewność że ją tam znajdę. Nie miałem pewności, że w ogóle żyje.

Droga minęła w cichy, której teraz potrzebowałem. Byłem tak bardzo wściekły na Dylan'a, że nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Trzęsące ręce w niczym nie pomagały.
-Niall, uspokój się wreszcie. To nic nie da, że będziesz się wkurzał.-Powiedziała delikatnie zirytowana dziewczyna.
-Słyszysz siebie?! Nie mam pojęcia, czy ona żyje!-Wybuchnąłem, naskakując na dziewczynę. Miałem już dość tego, że wszystko ja robiłem źle.-Kurwa.-Powiedziałem, gdy upadły mi klucze od samochodu. Dziewczyna bez zastanowienie podniosła je i wsadziła mi do kieszeni. Bez żadnych podziękowań wbiegłem po schodach, które prowadziły do domu Dem. Dzwoniłem i dzwoniłem, lecz na marne.
-Hej, Niall.-Drzwi się otworzyły, a w nich stał...Dylan? Czyli jednak to prawda. Momentalnie zrobiłem się czerwony na twarzy.
-Kurwa, zajebie Cię.-Powiedziałem i podszedłem do niego, bijąc co mocno w brzuch. Chłopak upadł, a ja zacząłem go kopać, jak najmocniej potrafiłem.
-Niall!-Wrzasnęła Anne, odciągając mnie od mojego 'przyjaciela'. Miałem teraz taką wielką ochotę go zabić. Nie  mogę uwierzyć, że kiedyś się z nim przyjaźniłem.
-Co ty wyprawiasz? Co Ci zrobiłem?-Zapytał, próbując się podnieś. Anne podeszła do niego i mu pomogła. Stał na nogach, lekko się kiwając.
-Gdzie jest Demi?-Zapytałem, zaciskając pięści. Byłem tak wściekły, że mogłem go zabić bez żadnych problemów.
-Chodzi Ci o Demi, kochany. Hm...pod dobrą opieką.-Powiedział, uśmiechając się wrogo. Podszedłem do niego, przyciskając go do ściany domu.
-Mów gdzie jest Demi. Jeśli nie, to...
-To co? Zabijesz mnie? Pójdziesz siedzieć, a to chyba nie jest Ci potrzebne w życiu, prawda?-Mówiąc to, widziałem ten błysk w jego oczach. Zawsze się pojawiał, gdy był z czegoś zadowolony.
-Dylan, gdzie ona jest? Co ty kombinujesz?-Zapytałem puszczając chłopaka, lecz blisko stojąc obok niego.
-Mówiłem już. Nie bój się o nią, nic jej nie będzie.-Zapewniał mnie.
-Zdzwoniłem do niej. Prosiła mnie o pomoc. Czyli nie jest bezpieczna. Co mam zrobić przyjacielu, abyś ją wypuścił?-Zapytałem, próbując się opanować. Chłopak zaśmiał się donośnie.
-Ciekawe co jeszcze, przyjacielu.-Zacytował ostatnie słowo.-Demi nie chcę Cię znać.-Powiedział i zamknął drzwi. Stałem jak słup, próbując poukładać sobie całą sytuację. Ona nie chcę mnie znać? Ale za co?
-Coś zrobił, Horan?-Stanęła przede mną, kładąc ręce na swoje biodra.
-Anne...sam bym chciał wiedzieć.-Powiedziałem, łapiąc się za głową, rozwalając tym swoją fryzurę. Przecież się nie pokłóciliśmy, prawda? Więc, o co może być zła?

-Horan przestać!-Krzyknęła w moją stronę Anne, wyrywając telefon z mojej dłoni. Nie mogłem się do niej dodzwonić, więc się martwiłem, tak? Mam chyba do tego prawo, jednak brunetka tego nie rozumiała.
-To nic nie da, jak będziesz męczyć ją tymi telefonami. Musi teraz odpocząć od całego, tego chorego życia. Musimy wszyscy to uszanować.-Przytuliłam mnie mocno.
-Muszę lecieć.-Powiedziałem, pospiesznie wyrywając się z jej objęć. Zmieszana dziewczyna podążyła za mną, do przedpokoju. Ubrałem wysokie czarne nike.
-Jak się odezwie, to zadzwoń, dobra? Chcę wiedzieć.-Mówiła, patrząc w moje oczy.
-Najpierw oddaj mój telefon.-Speszona wykonała moją prośbę, odwróciłem się w stronę drzwi, wychodząc przez nie, rzucając krótkie pożegnanie. Przyspieszyłem kroku, ponownie dzwoniąc na numer brunetki. Po 3 sygnałach odebrała.
-Demi! Gdzie jesteś, mów szybko.-Powiedziałem zatrzymując się.
-Chciałbyś żeby była to Demi, prawda?-Usłyszałem głos Dylan'a. Westchnąłem ciężko.
-Dylan, mów gdzie ona jest, proszę.
-Niall...zawsze byłeś naiwny. Dlaczego nie wszedłeś do jej domu, co? Może ona tam była? Nigdy niczego nie przemyślisz.-Byłem pewny, że teraz się uśmiecha.
Szybkim ruchem rozłączyłem się i pobiegłem do samochodu, odpalając je. Słyszałem echo, więc mogą być w opuszczonej fabryce.

Demi
Gdy Dylan zakończył rozmowę, kazał mi szybko wstać i wyjść z pomieszczenia. Posłusznie jak baranek, wykonałam jego rozkaz.
-Dlaczego mi to robisz?-Zapytałam przez łzy, które płynęły ciurkiem. Chłopak odwrócił się w moją stronę, śmiejąc się w prost w twarz.
-Myślałaś, że zostaniemy przyjaciółmi? Jeśli tak, to jesteś jeszcze bardziej naiwna niż Niall'er.-Zakończył, popychając mnie w stronę drzwi wyjściowych. Na podwórku zauważyłam samochód Niall. W głębi serca cieszyłam się jak dziecko, kiedy dostanie nową zabawkę.
-Jednak nie jestem taki naiwny, jak myślałeś.-Skierował te słowa do drugiego chłopaka, Niall.
-Demi, do samochodu.-Ponownie powiedział blondyn. Bez zastanowienia ruszyłam, lecz ucisk Dylan'a mi w tym przeszkodził. Poczułam, jak przykłada mi broń do skroni...

                                                                                            ~*~
Witajcie moje kochane potejtosy <3 Dodałam wcześniej, postarałam się, prawda? Mamy porwanie, niebezpieczeństwo i być może śmierć Demi.
Chcecie, żeby było wszystko szczęśliwie, czy smutno?
Kocham was ♥
Daga x
Ps. Rozdział pod koniec tygodnia ;)

wtorek, 2 lipca 2013

Informacja

Witajcie kochani pierwszy raz w lipcu! Nie zdajecie sobie sprawy, jak teraz mam mało czasu, naprawdę. Cóż...jestem w tej chwili u mojej siostry, która mieszka 15 kilometrów od mojego domu, więc trudno mi wrócić i napisać następny rozdział. Tak w ogóle, wrócenie nie wchodzi w grę przed końcem tego tygodnia.
Mój brat przyjeżdża jutro(środa) z Anglii i muszę mu także pozwolić na chwilę, aby coś sobie sprawdzał na laptopie. Będzie w Polce do końca lipca...więc na pewno ten miesiąc będzie ubogi. Mało rozdziałów a także pomysłów.
No i są teraz wakacje. Czas, który poświęcam swoim kolegom i koleżanką. Cóż...mało czasu na bloga. Sierpień powinien być o niebo lepszy! Kocham was i na pewno tak szybko nie odpuszczę pisaniu. Nie, nie!
Z racji tego, iż niedawno odwiesiłam bloga, nie mam zamiaru ponownie go ZAWIESZAĆ. Jest to w tej chwile niedopuszczalne.
Przepraszam że was zaniedbuje, lecz...muszę teraz wszystko poukładać i czas...ten głupi czas...bardzo szybko mija, a ja na to nie mam wpływu, niestety.
Pamiętajcie jedno... Kocham was najmocniej na świecie. To się nie zmieni nigdy. Jesteście dla mnie wielkim szczęściem. Mam nadzieję, że obdarzacie mnie taką samą miłością. Szczerą do bólu i ogromną. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak usta układają się w banana, gdy widzę TEN JEDEN komentarz. Oczywiście chciałabym, aby było więcej, ale...nie mam na to wpływu.
Chciałam podziękować anonimkowi za to, że przez 2 rozdziały nie opuścił mnie i pisał ten JEDEN, lecz cholernie ważny dla mnie komentarz. Dziękuje Ci i mam nadzieję, że dalej komentarze od Ciebie się pojawią :)
Kocham was miśki ♥ BLOG NIE JEST ZAWIESZONY, PAMIĘTAJCIE.
Daga <3
Ps.Wrócę na milion w sierpniu, lecz teraz was nie opuszczam! KOCHAM WAS ♥
PPs. Rozdział prawdopodobnie w środę(10 lipca), lub czwartek.