piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 11

Ten rozdział, jest nieodpowiedni dla ludzi poniżej 18-ego roku życia. (Nie dotyczy Directioners <3)
Harry
Obudziły mnie promienie słoneczne, które dostawały się przez nie zasunięte do końca żaluzje. Obok mnie leżała Ona. Moja najlepsza pod słońcem przyjaciółka, na którą mogę liczyć.
-Cześć.-Powiedziała zachrypniętym głosem, Demi. Kocham ten głos z poranka.-Wstałeś już? Połóż się jeszcze chwilę, jest wcześnie.-Dopiero teraz otworzyła swoje oczy.
-Nie, ja muszę iść do szkoły. Niestety, muszę Cię zostawić, mała. Przyjdę po zajęcia, okey? Obiecuje.-Ucałowałem jej czoło i wstałem z wygodnego łóżka. Szybko ubrałem spodnie, podkoszulek i buty. Już miałem wychodzić, lecz zatrzymał mnie głos brunetki.
-Dziękuję Ci Harry, że zostałeś ze mną.-Spojrzałem na nią.-Nie wiem, co by bez Ciebie zrobiła. Naprawdę.-Podszedłem do niej, przelotnie całując policzek.
-Nie dziękuj tak strasznie. Od tego są przyjaciele, tak?-Pokiwała delikatnie głową.-No właśnie. Przyjdę później, a ty nigdzie nie wychodź. Pa.-Wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach, wchodząc do kuchni i zabierając jabłko i pepsi ze stołu. Wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz, który zobaczyłem na szafce, w przedpokoju. Wsiadłem do swojego samochodu, ruszając do szkoły. Jak ja się wytłumaczę, że nie mam zadania domowego i nie umiem na odpowiedź…
Demi
Po wyjściu Hazzy, poczułam…pustkę? Wiem, że ten loczek jest dla mnie ważny, ale że aż tak? Czy tylko przy nim czuję się tak naprawdę bezpiecznie? A co z Seleną?
Wyskoczyłam z łóżka, ubierając ciepłe kapcie na stopy. Podeszłam do lustra które jest w mojej sypialni. Prawie krzyknęłam, widząc jak wyglądam. Rozmazany tusz i kreski, podkrążone oczy, czerwona szminka rozmazała się z poślizgiem. Harry się mnie nie przestraszył? Dziwne…
Po przebraniu się, nałożeniu nowego, lepszego makijażu, poszłam do kuchni, w celu przygotowania dla śniadania. Otworzyłam lodówkę i zrezygnowana zamknęłam ją z powrotem. Przecież tu nie ma nic do jedzenia! Szybko wzięłam portfel i telefon, wrzucając do torebki. Ubrałam swoje vans’y, zarzucając na ramiona bluzę. Ranki robią się coraz zimniejsze!
Już miałam wychodzić, gdy zorientowałam się, że nie wzięłam kluczy. Spojrzałam na mają szafeczkę, ale tam ich nie było. Przecież zawsze je tu zostawiam, więc gdzie indziej mogły być? Zostało jedno rozwiązanie. Przecież drzwi są zamknięte. Harry.
Niall
-Niall? Możemy pogadać ?-Zobaczyłem szczuplutką dziewczynę w moich drzwiach do sypialni. Anna była ubrana w MOJĄ koszulkę, z logo mojej ulubionej drużyny piłkarskiej, a dokładnie F.C Barcelona.
-Musimy?-Zapytałem ośle. Wiem, wiem…nie powinienem, ale dziś nie mam naprawdę humoru. Demi nie chcę ze mną rozmawiać? To normalne? Chyba nie…
-Tak musimy, kiedyś chyba trzeba, tak?-Zamknęła za sobą drzwi, wchodząc do sypialni. Anna, proszę Cię, daj mi spokój!-Pomyślałam, że ty coś czujesz do Demi. Musisz chyba mnie odsunąć od tej myśli, prawda? Nic do niej nie czujesz, chyba się nie mylę.-Uśmiechnęła się, jednak zaraz jej pewny siebie uśmiech zniknął z twarzy. Ja nie jestem zakochany, ja nie potrzebuje dziewczyny!
-Nie chce dziewczyny. Wybacz.-Wstałem z łóżka, kierując się do drzwi, lecz Anna mi w tym przeszkodziła.
-Niall, ty coś do niej czujesz.-Powiedziała, patrząc na mnie swoimi dużymi oczami. Nie, Anna nie!
-Wiesz co…to chyba moja sprawa, co do kogo czuję, więc… Nie chcę dziewczyny!
-Ale nie zaprzeczysz, że Demi Ci się podoba.-Oczy dziewczyny wypełniły się słonymi łzami. Następna będzie ryczeć.
-Anna…-Podszedłem do dziewczyny. Musiałem ją teraz przytulić?-Przestań ryczeć.-Powiedziałem, widząc ją czerwoną twarz. Nie miałem wyboru, musiałem ją przytulić. Dziewczyna wtuliła się we mnie, jak w pluszowego misia.
-Niall, ja Cię kocham.-Uśmiechnąłem się do niej… Co? Co Ona powiedziała?!
-Yyy…lepiej idź się przespać, coś Ci się przyśniło, nie wiem. Idź spać.
-Niall, ja Cię kocham.-Powtórzyła. Ale to tak naprawdę? Ona jest ode mnie starsza!
-Ja…ja muszę iść do…do sklepu. Yyy…zostajesz.-Powiedziałem, gdy zauważyłem że wychodzi za mną, z pokoju. Zbiegłem ze schodów, łapiąc w pośpiechu skurzaną kurtkę. Ubrałem wysokie nike i wyszedłem z domu, kierując się do Demi.

Zapukałem do białych jak śnieg drzwi. Co ja jej powiem?
-Mogę w czymś pom…-Urwała, gdy zobaczyła mnie w drzwiach. Aż ta źle wyglądam?-Co ty-y tutaj robisz, Niall?-Zapytała poważnie.
-Sam nie wiem, ale musiałem do kogoś przyjść , a myślałem o tobie dużo i ty mi przyszłaś na myśl. Proszę Cię, pomóż mi.-Oparłem się o framugę drzwi z nadzieją. Ona mi pomoże, prawda?
-Ja mam Ci pomóc? Ja Cię nie chce znać, Niall. Żegnaj.-Zamykała już drzwi, ale ja byłem szybszy i włożyłem nogę w drzwi, hamując je.
-Demi, błagam Cię, ja już nie proszę.-Wiedziałem że wymięknie. Ona jest jaki milutki piesek, który boi się wszystkiego, co napotka na swojej drodze. Zaufa każdemu, kto będzie wydawał się miły. Demi jest tak strasznie łatwowierna, jest ją tak łatwo skrzywdzić.
-Niall, bo zacznę krzyczeć, a wtedy przyjdzie mi ktoś na pomoc. Proszę Cię, idź stąd. Ja…
-Ty się mnie boisz.-Wdarłem się do mieszkania. Dziewczyna zaszokowana zamknęła drzwi.-To dobrze. Będziesz na siebie bardziej uważać, przynajmniej. Naucz się jednego.-Podszedłem do niej, bardzo blisko. Bardzo blisko. BARDZO.-Ja jestem inny, ty jesteś inna. Ja jestem twardy, ty jesteś miękka, krucha i delikatna. To jest naprawdę uroczę, ale…nie dla mnie. Znaczy ja lubię Cię taką jaką jesteś, ale…ty jesteś inna.
-Znaczy gorsza?-W jej oczach pojawiły się łzy. Jezu, nie. Ona znowu będzie beczeć.
-Nie, ale jesteś inna, no!-Krzyknąłem trochę głośniej niż powinienem.-Ty jesteś inna, ja inny. My chyba nie powinniśmy się przyjaźnić, no nie? Ja tak myślę a ty? I weź przestań ryczeć.
-Ty jesteś jakiś…naprawdę inny.-Ująłem jej twarz w swoje duże dłonie.
-Anne wyznała mi miłość.-Wiedziałem że trafiłem w sam środek.-Ona mnie kocha. Ta dziewczyna mnie kocha, a ja nawet nie wiem jakie to jest uczucie.
-Co mnie ma to obchodzić? To twoje życie, Niall. Ja się miałam w nie, nie wtrącać, tak? No to ja nie wiem co ty tu robisz. Żegnaj, Niall i pozdrów swoją dziunie.-Chciała mnie wypchnąć za drzwi, jednak nie dała rady. Jestem mężczyzną, jestem silniejszy.
-Harry’ego nie ma. Kto Ci pomoże?-Zapytałem. Wiem, że posuwam się odrobinę za daleko, ale Ona na to chyba trochę zasłużyła. Uratowałem jej życie, tak?!
Przybliżyłem się do niej blisko, patrząc prosto w oczy. Ponownie się mnie bała. Co ja w sobie takiego mam, powiedźcie mi?
-Niall, wyjdź!-Krzyknęła. Uśmiechnąłem się. Właśnie wygrałem.-Co się uśmiechasz jak idiota? Wyjdź!-Jej wystraszony wyraz twarzy, był nawet słodki, muszę przyznać. Jednak wolę ją w innej wersji.
-Demi, nie bój się mnie. Ja Ci nic przecież nie zrobię.-Położyłem jedną rękę na jej biodrze, a drugą na twarzy, głaszcząc jej polik. Była tak wystraszona, że nie miała siły mnie odepchnąć, czy cokolwiek powiedzieć. Mówiłem już. Wygrałem.

Demi
Boże, Jezu, Matko Boska, Kuźwa, jak ja się boje, boże!
-Chcę z tobą porozmawiać, tak? Wysłuchasz mnie, doradzisz prawidłowo i wyjdę wtedy. No…co innego jak będziesz chciała, abym został.-Uśmiechnął się w TEN* sposób, w który tylko On potrafi. Czy ja zawsze mu muszę ulegać? Ja tak bardzo chcę, aby On został i żeby zdarzyło się TO. Ale…jak On mnie tylko wykorzysta i zostawi? Niall jest do tego zdolny? Może i jestem naiwna, ale i zakochana. I będę walczyć o swojego chłopaka, niezależnie co będzie się dziać. Niall’er jest mój, i tylko mój. Niech Anne znajdzie sobie innego naiwnego chłoptasia. Powtarzam, Niall jest mój! MÓJ!
-Zostaniesz? Na zawsze?
-Ahh…-Uśmiechnął się ponownie w TEN sposób. Wygrał, nie jestem aż taka silna, żeby się mu oprzeć.-Zostanę, kochanie.-Ucałował mój czubek nosa. Zrobił to tak słodko! To ten jedyny, na pewno!
-Pogadamy może później?-Zapytałam, całując go przelotnie w policzek. Niall uśmiechnął się ponownie i poruszył śmiesznie brwiami.
-Prowadź, mała.-Klepnął mnie w tyłek, na co zachichotałam. Co za świntuch!
*****
Ruszyliśmy po schodach do mojej sypialni, zrzucając z siebie ubrania. Na pierwszy ogień poszedł Niall’a podkoszulek, który był nawet ładny, ale teraz się nie przyda. Później moja bluzka i cała nasza garderoba w mgnieniu oka znikła z naszych rozpalonych ciał. Pchnęła mocno drzwi, aby otworzyły się szerzej. Niall popchnął mnie na łóżko, na które upadłam z wielką mocą. Chłopak wpił się w moje usta, tak mocno i namiętnie, jak nikt inny nie umie. Schodził pocałunkami coraz niżej, po obojczyk, całując go bardzo dokładnie. Swoje dłonie wplątałam w blond czuprynę, uśmiechając się po przez pocałunek. Niall rozwiązał mojego kucyka, rzucając dwoma gumkami za siebie.
-Na pewno tego chcesz?-Zapytał, przerywając pocałunek. Przyciągnęłam go mocno do siebie, całując mocno i namiętnie.
-Ty się jeszcze pytasz? Jesteś Bogiem, kochanie. Chcę tylko z tobą, aby to łóżko tego nie wytrzymało.-Zagryzłam seksownie wargę.
-Nie wiedziałam, że jesteś taka niegrzeczna, Pani Lovato. Coś się zmieniło od naszego ostatniego spotkania?-Zapytał, uśmiechając się w TEN sposób. Aww…jak ja go kocham!
-Wybrałeś mnie, a nie ją.-Powiedziałam. Chłopaka delikatnie włożył swojego przyjaciela w moją przyjaciółkę(Mój boże! o.O). Na początku robił to powoli, jednak z czasem przyspieszył na maksymalne obroty. Żaden mężczyzna nie robi tego lepiej. Niall jest najlepszy!
-Niall…ja-a dochodz-e-e.-Wydusiłam z siebie, gryząc chłopaka kark. Przejechałam długimi paznokciami po plecach, zostawiając czerwone ślady. Po chwili, nasze płyny zmieszały się ze sobą. Ten chłopak jest niemożliwy. Jak On to robi?
Niall położył się obok mnie, przykrywając mnie kocem. Sam wstał i zaczął zbierać swoje ubrania. Spojrzałam na niego zdekoncentrowana.
-Co ty robisz? Już wychodzisz? Myślałam, że pogadam, wypijemy kawę…
-Demi…-Zatrzymał się w drzwiach.-Ale ty jesteś naiwna. Chciałem Cię tylko przelecieć. Nie wiedziałem, że aż tak prosto mi to pójdzie. Cześć.-Powiedział, wychodząc. Słucham? Czy on właśnie mnie wykorzystał? Niall…przecież ja Cię kocham…


*TEN-Directioners, przecież wiecie jak Niall potrafi się uśmiechać, prawda? Tylko ON tak potrafi <3
Czy On nie jest idealny *.*
Link: Jego uśmiech <3 (Jakby się wam nie chciał pokazać gif.)

No czeeść <3 Jak tam u was, kochane moje potejtosy, lool ;D No to jak tam? Wszyscy czekają na śnieg tak samo mocno, jak ja? Ja chcę śnieg! *_* A mama i tak swoje; Jeszcze będziesz go mieć dość, zobaczysz. Następny prawdopodobnie za 2 tygodnie ;)
Nieprawda xd
Kocham wass <3

1 komentarz:

  1. Ja tez juz chce snieg :D
    Takiego Nialla to sie niespodziewalam :O dlazego dopiero za dwa tygodnie?! :/

    OdpowiedzUsuń