Selena jak na razie, nie ma zamiaru ruszyć z Ameryki. Będzie próbowała mnie odwiedzać, lecz nic nie obiecuje. Brakuje mi jej, i to bardzo. Zawsze mogłam znaleźć w niej oparcie, zawsze mnie pocieszała i mówiła tylko i wyłącznie prawdę. Za to ją najbardziej kocham.
Selena, uparła się, że musi nas odwieź na lotnisko i poczekać na samolot, abyśmy wsiedli do odpowiedniego. A już nie wiem. Czy ona myśli, że jesteśmy na tyle idiotami, aby pomylić samoloty? Naprawdę, Sel?
-No, jesteśmy.-Powiedziałam niezadowolona czarnulka. Wyszliśmy wszyscy z pojazdu. Podeszłam do przyjaciółki.
-Sel...-Powiedziałam cicho.
-Nic nie mów. Ja wszystko wiem.-Odpowiedziałam mi.
-Ja już naprawdę nie wiem, o co Ci chodzi.-Powiedziałam, poprawiając włosy.-O co jesteś zła?-Dziewczyna prychnęła pod nosem.
-O co? O to, że mnie okłamujesz.-Powiedziała. Zamurowało mnie totalnie. O czym ona mówi? Kiedy ją okłamałam?
-Słucham? Ja Cię okłamałam?-Zapytała z niedowierzaniem. Nigdy nic podobnego.
-A co? Może ja, co?-Podniosła ton głosu. Chwyciłam ją za ramiona.
-Niby kiedy Cię okłamałam?
-Nie pamiętam kiedy dokładnie mi mówiłaś, że ty i Harry to tylko przyjaciele.-Powiedziała, zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Sel? Przecież to prawda.-Przypomniałam jej, na co dziewczyna uśmiechnęła się dziwnie.
-Prawda? Wczoraj też to było prawdą?-Zapytała z sarkazmem. Wybuchłam śmiechem. Jej chodzi o tą sytuację w domu?
-Ja Cię kiedyś zabiję, mała.-Powiedziałam i podeszłam do chłopaków. Klepnęłam Hazze w tyłek, na co Sel mocno się zmieszała. A chłopaka jakby nic, stał dalej i gadał, a raczej kłócił z blondynem. To były już w naszym 'związku', normalne. Tylko że, nie jesteśmy żadną parą. Jeśli coś, to parą przyjaciół, którzy nie potrafią bez siebie żyć.
Od dwóch godzin, lecimy tym samolotem. Nudziło mi się okropnie.
-Niall...-Położyłam głową, na jego ramieniu.-Nudzę się.
-Nie moja wina.-Skomentował, patrząc w swój telefon, gdzie z kimś pisał.
-Anne? Kto to?-Zapytałam, widząc że przyszła od niej świeża wiadomość. Chłopak odpisał jej, że napiszę później.
-Anne to moja stara przyjaciółka. Jednak dalej najlepsza.-Uśmiechnął się delikatnie do mnie, co odwzajemniłam.-To w co chcesz grać?-Zapytał poprawiając się na fotelu. Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-W...prawdę?-Zapytałam, poruszając śmiesznie brwiami, na co farbowany blondyn, wybuchł śmiechem.
-Pośpiewajmy coś, okey?-Poprosił Harry, na co ja momentalnie się zgodziłam. Uwielbiałam to robić. Zawsze mi mówiono, żeby szła do jakiegoś x-factor' lub coś podobnego. Każdego wyśmiewałam i mówiłam żeby sam poszedł.
-Niall też umie śpiewać. I to bardzo dobrze.-Dodał po chwili loczek, patrząc na Horan'a. Ten tylko pokiwał twierdząco głową. Śpiewaliśmy tak, aby mało kto nas usłyszał. Na początek, śpiewaliśmy Katy Perry, a później wszystko po kolei co leciało nam w głowach.
-Demi. Nasza piosenka.-Powiedział Harry, a mnie olśniło. Ta jedyna w swoim rodzaju. Kochałam ją, kocham i kochać będę na zawsze.
-If you ever find yourself stuck in the middle of the sea, I'll sail the world to find you..-Zanucił cicho Harry. Bruno Mars-Count on me. Jedną z najlepszych piosenek na świecie. Przyłączyłam się i zachęcałam Niall aby zrobił to samo. Po namowach, uczynił to, a ja usłyszałam jego piękny głos.
-To do zobaczenia.-Powiedział Niall, przytulając mnie do siebie. Nie powiem, ten gest mnie naprawdę ucieszył. Lubiłam być przytulana, a blondyn, robił to chyba najlepiej na świecie.(Wiem, że na zdjęciu nie jest to Demi, tylko siostra Zayn'a, ale tu wydaje się trochę podobna)Uśmiechnęłam się i ucałował polik blondyna.
-Kiedy wpadniesz do nas, na następne lekcję śpiewu?-Zaśmiał się i pokiwał śmiesznie głową, wkładając dłonie do kieszeni spodni.
-Jak najszybciej się da, Demi. Obiecuję Ci. Nie mógłbym przepuścić takie okazji, jak śpiewanie ze Styles'em.-Spojrzał na chłopaka, który nie miał ucieszonej miny. Wręcz przeciwnie. Zjadał wzrokiem.
-Nie no, żartuje. Dziś jest niedziela, więc może wtorek? Wcześnie kończysz lekcję?-Zapytał. Zastanawiałam się chwilę, aby mogła sobie przypomnieć mój plan lekcji na ten dzień.
-Kończę o 13:20. Przyjdziesz po mnie? Proszę.-Zrobiłam maślane oczka. Chłopak przewrócił oczami.
-Przyjdę. Będę czekał przed szkołą, okey?-Pokiwałam twierdząco głową.
-Ej. A ty nie powinieneś chodzić do szkoły?-Zapytałam. Przecież był w moim wieku. Chłopak westchnął głośno.
-Wiesz, nie jest mi to jakoś szczególnie potrzebne w życiu.-Odpowiedział. Momentalnie spoważniałam.
-Horan, nie. Do jakiej szkoły chcesz chodzić?-Zapytałam, krzyżując ręce.
-Demi, daj spokój. Nie jest mi to potrzebne.-Powiedział, unosząc odrobinę ton głosu.
-Do jakiej się pytam. Może ze mną i Hazzą, co?-Dopytywałam. Chłopak przygryzł swoją dolą wargę.
-Mówiłem Ci, że nie jest mi to potrzebne, tak!?-Krzyknął, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. Jeszcze takiego Niall'a, nie widziałam.
-Uspokój się i odpowiedz na moje pytanie, dobra?
-Demi! Daj mi spokój do jasnej cholery! Nie chcę chodzić i nie będę. Nie jesteś moją matką!-Powiedział wściekły. Przewróciłam oczami.
-Szybko się denerwujesz i masz ciężki charakter.-Stwierdziłam.-Mam podobnie. Chłopak wyciągnął z tylnej kieszeni spodni, paczkę papierosów.Wyciągnął jednego, zapalił zapalniczką i zaciągnął się.
-Nie poczęstujesz?-Zadałam pytanie, którym zdziwiłam blondyna.
-Palisz? Nie spodziewałbym się.-Powiedział i wyciągnął przede mnie paczkę. Wzięłam jednego do dłoni, a chłopak podpalił go.
-Dużo jeszcze o mnie nie wiesz, Horan.-Skomentowałam krótko, zgodnie z prawdą. Staliśmy tak, na zimnym powietrzu i po prostu paliliśmy.
-Nie będę tego wdychał.-Powiedział Harry i wszedł do mojego domu. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jest bardzo wrażliwy na tego typu rzeczy.-Powiedziałam. Wahałam się, czy zadać Niall'owi pytanie, które prześladuje mnie od wczoraj.
-Niall?
-Tak?-Wypuścił dym z płuc. Spojrzałam prosto w jego niebieskie oczy.
-Czy ty ćpasz?-Zadałam pytanie, a blondyn zaczął głośno kaszleć...
~*~
Siema miśkii ;3 Dodałam dziś, ponieważ w weekend, nic się nie pojawi :/ Mam trochę do załatwienia, ale w niedziele, powinno się coś znaleźć.
Jak wam się podoba? Nie ma jakoś dużo akcji i takie tam, ale mi się podoba :] Wreszcie napisałam, co ich wszystkich łączy, łącznie z Seleną. Muzyka, śpiew.
A teraz mniej przyjemna sprawa. Jest piąty rozdział, a tylko 2 komentarze :/ Jest mi trochę smutno, że praktycznie nikt tego nie czyta. Teraz zawiesiłam 2 inne blogi i chciałam oddać się temu, ponieważ mnie najbardziej wciągnął, jednak widzę, że chyba źle zrobiłam :c
Cóż...jeszcze się zastanowimy, co z tym zrobimy ;)
KOMENTARZ=SZACUNEK
Kocham.
Daga x
To jest naprawdę dobre ;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że ktoś(chociaż jedna osoba) to docenia ;*
UsuńDziękujee!
świetny :) zainteresowało mnie
OdpowiedzUsuń